a więc wróciliśmy. "jak było?" stało się najtrudniejszym pytaniem ostatnich dwóch tygodni. myślę, że było tak, jak powinno być. żyliśmy
z dnia na dzień. uśmiechaliśmy się. jedliśmy dziwne rzeczy. mokliśmy
w ulewach. chodziliśmy bez butów. wskakiwaliśmy do oceanu w nocy. tańczyliśmy do rana. mówiliśmy "nigdy tego nie zrobię", a potem
to robiliśmy. zaciskaliśmy zęby z bólu. płakaliśmy ze szczęścia.
łamaliśmy prawo. żyliśmy bez telefonów. bez pieniędzy. bez domu.
i w końcu bez poczucia, że marnujemy sobie życie.
Bali, Lombok. październik-listopad-grudzień 2013
z dnia na dzień. uśmiechaliśmy się. jedliśmy dziwne rzeczy. mokliśmy
w ulewach. chodziliśmy bez butów. wskakiwaliśmy do oceanu w nocy. tańczyliśmy do rana. mówiliśmy "nigdy tego nie zrobię", a potem
to robiliśmy. zaciskaliśmy zęby z bólu. płakaliśmy ze szczęścia.
łamaliśmy prawo. żyliśmy bez telefonów. bez pieniędzy. bez domu.
i w końcu bez poczucia, że marnujemy sobie życie.
Bali, Lombok. październik-listopad-grudzień 2013
super zdjęcia i świetny opis. pozdrawiam i zapraszam przy okazji do siebie - http://juliannaczapska.blogspot.com/
ReplyDelete5!